Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 26 maja 2011 r. w sprawie R.R. przeciwko Polsce, skarga nr 27617/04 (aborcja eugeniczna)

Postanowienie Sądu Najwyższego w sprawie rozstrzygania rozbieżności w orzecznictwie
15 listopada 2020
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 30 października 2012 r. w sprawie P. i S. przeciwko Polsce, skarga nr 57375/08 (aborcja kryminalna)
18 grudnia 2020

W związku z trwającymi aktualnie w całym kraju protestami z uwagi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, wypada przypomnieć dorobek orzeczniczy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawach dotyczących aborcji. Jako drugi, wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 26 maja 2011 r. w sprawie R.R. przeciwko Polsce, skarga nr 27617/04 dotyczący aborcji eugenicznej.

Postępowanie dotyczyło skargi Pani R.R. W grudniu 2001 r. skarżąca dowiedziała się, że jest w 6 lub 7 tygodniu ciąży (§ 7). 23 stycznia i 20 lutego 2002 r. (14. i 18. tydzień ciąży) skarżąca poddała się badaniom USG. W wyniku badania w drugim terminie lekarz stwierdził podejrzenie wady płodu, o czym poinformował skarżącą. Skarżąca oświadczyła lekarzowi, że w razie sprawdzenia się tych podejrzeń, gotowa jest poddać się zabiegowi aborcji (§ 9). Tak rozpoczęła się wędrówka skarżącej między lekarzami i szpitalami. Pani R.R. została skierowana do szpitala. Tam wyniki USG potwierdziły prawdopodobieństwo wady płodu. Zalecono badanie genetyczne w oparciu o amniopunkcję, w celu potwierdzenia lub wykluczenia podejrzeń (§ 12). 23 lutego 2002 r. skarżąca ponownie poddała się badaniu USG w prywatnej klinice w Łodzi. Wyniki badania potwierdziły prawdopodobieństwo nieznanej wady u płodu. Lekarz ponownie zalecił przeprowadzenie badań genetycznych (§ 13). Później skarżąca została przyjęta w Łodzi przez specjalistę w dziedzinie genetyki klinicznej, który zalecił ponowne przeprowadzenie badań genetycznych, uprzednio jednak aby zdobyła formalne skierowanie od swojego lekarza, gdyż szpital w Łodzi był poza rejonem, w którym kobieta objęta była powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym. Lekarz skarżącej odmówił wystawienia skierowania, ponieważ, w jego opinii, stan płodu nie kwalifikował się do zabiegu przerwania ciąży, zgodnie z zapisami ustawy (§ 14). W pierwszym tygodniu marca 2002 r. skarżąca i jej mąż spotkali się z lekarzem, żądając od niego przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży. Lekarz odmówił i oświadczył, że wyniki badania ultrasonograficznego nie dają podstaw do stwierdzenia, że płód obciążony jest poważną wadą. Zaproponował zwołanie w tym celu rady z udziałem lekarzy z tego szpitala i omówienie tej kwestii, czemu skarżąca odmówiła (§ 17). 11 marca 2002 r. skarżąca została przyjęta do szpitala, prosząc o konsultację. Poinformowano ją, że decyzja o przerwaniu ciąży nie może zostać podjęta w tym szpitalu, po czym skierowano ją na oddział patologii ciąży Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie znajdującego się w innym rejonie NFZ, w celu dalszej diagnostyki (§ 18). W trakcie pobyty w szpitalu w T. Pani R.R. została poinformowana, że przerwanie ciąży niesie ze sobą ryzyko poważnych komplikacji zdrowotnych oraz że dwa cesarskie cięcia, którym była poddana wcześniej, stanowią najpoważniejszy czynnik ryzyka odnośnie decyzji, czy powinna w ogóle przechodzić badania genetyczne (§ 19). 14 marca 2002 r. skarżąca udała się do Krakowa oddalonego o 150 kilometrów. Tam spotkała się z lekarzem, który skrytykował rozważaną przez nią możliwość przerwania ciąży. Poinformował ją również, że szpital kategorycznie odmawia przeprowadzania takich zabiegów i że żadnego nie przeprowadzono tam od 150 lat. Skarżącej odmówiono także badań genetycznych, gdyż zdaniem lekarza nie były one w jej przypadku konieczne. R.R. została kolejnemu badaniu ultrasonograficznemu, którego wyniki nie były rozstrzygające. Kobieta została wypisana ze szpitala 16 marca 2002 r. W karcie wypisu zaznaczono, iż płód obciążony był wadami rozwojowymi. Takie samo stwierdzenie znalazło się w zaświadczeniu lekarskim podpisanym przez lekarza, który odmówił aborcji. Lekarz ten zalecił jednak badania genetyczne w celu ustalenia rodzaju schorzenia (§ 20). 21 marca 2002 r. skarżąca ponownie skontaktowała się z lekarzem z Łodzi. W prywatnej klinice przeprowadził on badanie ultrasonograficzne, które potwierdziło istnienie wady. Lekarz wystawił skarżącej skierowanie do szpitala, informując ją jednak, że nie jest do tego upoważniony. Powiedział również, że do dopuszczenia do badań genetycznych w Łodzi, czyli poza jej regionem, skarżąca potrzebować będzie skierowania wystawionego przez lekarza z jej regionu oraz dodatkowo zgody regionalnego oddziału NFZ, wraz ze zobowiązaniem, że oddział ten zwróci koszty badań oddziałowi, w którym zostaną one przeprowadzone. Lekarz poradził skarżącej, aby zgłosiła się do izby przyjęć w szpitalu w Łodzi informując personel, że może poronić, gdyż w ten sposób będzie mieć większe szanse na przyjęcie (§ 21). R.R. próbowała uzyskać skierowanie do szpitala w Łodzi od swojego lekarza, ale bezskutecznie (§ 23). 24 marca 2002 skarżąca udała się do Szpitala Matki i Dziecka w Łodzi (§ 25). 26 marca 2002 r., tj. w 23. tygodniu ciąży, przeprowadzono badania genetyczne (amniopunkcję). Jednocześnie poinformowano skarżącą, że wyniki będą dostępne po dwóch tygodniach (§ 28). 28 marca 2002 r. kobieta została wypisana ze szpitala w Łodzi. 29 marca 2002 r. złożyła pisemną prośbę o przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży w szpitalu w T., obawiając się, że płód obciążony jest poważną wadą genetyczną. Jej lekarz oświadczył, że samodzielnie nie może podjąć takiej decyzji i że musi skonsultować się z lekarzem specjalistą (§ 30). 3 kwietnia 2002 r. skarżąca ponownie udała się do tego szpitala, gdzie powiedziano jej, że lekarz specjalista nie może jej przyjąć, gdyż jest chory. Wizytę przełożono na 10 kwietnia 2002 r. Tego samego dnia skarżąca napisała skargę do dyrektora szpitala w T., w której stwierdziła, iż nie zapewniono jej należytej opieki oraz że lekarze celowo przekładali wszystkie decyzje, aby uniemożliwić jej przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży w terminie dozwolonym przez prawo (§ 32). 9 kwietnia 2002 r. ponownie wystąpiła z wnioskiem do lekarzy szpitala w T. o przeprowadzenie zabiegu przerwania ciąży. Powoływała się przy tym na wyniki badań genetycznych, które tego dnia otrzymała. W wystawionym przez siebie zaświadczeniu lekarz z Łodzi potwierdził, że kariotyp wskazuje na obecność zespołu Turnera u płodu. Lekarze w szpitalu w T. odmówili przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży, gdyż, według lekarza kobiety, płód osiągnął już stadium, w którym byłby w stanie przeżyć poza organizmem matki (§ 33). 11 kwietnia 2002 r. skarżąca ponownie przedłożyła dyrektorowi szpitala w T. pisemną skargę odnośnie sposobu, w jaki potraktowano jej przypadek oraz zwlekania z podjęciem decyzji przez lekarza (§ 34). W odpowiedzi na jedną ze skarg, Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało, wskazując, że na podstawie dostępnych dokumentów niemożliwe jest ustalenie, dlaczego badania genetyczne przekładano do 28 lutego 2002 r., tj. do momentu, gdy płód rozwinął się na tyle, by móc przeżyć poza organizmem matki (§ 35). 11 lipca 2002 r. skarżąca urodziła dziecko płci żeńskiej dotknięte zespołem Turnera (§ 37).

R.R. złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełniania przestępstwa, zarzucając poważne zaniedbania w zakresie zabezpieczenia jej chronionych prawem interesów, w związku z nieprzeprowadzeniem badań prenatalnych na czas. W związku z powyższym, skarżącej nie udzielono należytych informacji o stanie płodu, wskutek czego pozbawiono ją możliwości podjęcia samodzielnej decyzji o tym, czy przerwać ciążę zgodnie z obowiązującym prawem, i zmuszono do kontynuowania ciąży (§ 38). Prokuratura umorzyła postępowanie, opierając się na ekspertyzie przygotowanej przez Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, zgodnie z którą nie było możliwe ustalenie, czy wady płodu uzasadniały przerwanie ciąży, dopóki płód nie rozwinął się na tyle, by samodzielnie funkcjonować poza organizmem matki. Według ekspertyzy, w przypadku skarżącej przerwanie ciąży możliwe było do 23. tygodnia ciąży (§ 39). Ostatecznie Sąd utrzymał w mocy postanowienie Prokuratury (§ 42). Kobieta złożyła pozew przeciwko lekarzom i szpitalom, wskazując że lekarze zajmujący się jej przypadkiem z nieuzasadnionych przyczyn przekładali decyzję o dopuszczeniu jej do badań genetycznych, a tym samym nie zapewnili jej rzetelnych i aktualnych informacji o stanie płodu. Ponadto nie ustalili stanu płodu w odpowiednim czasie, co uniemożliwiło skarżącej podjęcie decyzji o tym, czy poddać się zabiegowi przerwania ciąży. Wskutek nieuzasadnionych opóźnień w udzieleniu rzetelnych informacji, skarżąca pozbawiona została możliwości niezależnego wyboru odnośnie rodzicielstwa. Podniosła także argument, iż obowiązujące przepisy w określonych przypadkach dopuszczają przerwanie ciąży. Prawo to zostało jej jednak odebrane wskutek trudności w zapewnieniu jej w odpowiednim terminie dostępu do badań genetycznych oraz znacznej zwłoki zanim ostatecznie została do nich dopuszczona. Ponadto zażądała też odszkodowania od swojego lekarza z tytułu nieprzyjaznych i pogardliwych stwierdzeń na temat jej charakteru i postępowania, które wygłosił w trakcie wywiadu prasowego dotyczącego jej przypadku. W wywiadzie tym ujawnił on chronione tajemnicą lekarską informacje dotyczące skarżącej i stanu zdrowia płodu, jak również oświadczył dziennikarzowi, że skarżąca i jej mąż to źli i nieodpowiedzialni rodzice (§ 43). Sąd Okręgowy w Tarnowie uznał lekarza skarżącej na winnego ujawnienia informacji chronionych tajemnicą lekarską w wywiadzie, jakiego udzielił prasie, w tym faktu, że skarżąca rozważała przerwanie ciąży. Sąd warunkowo umorzył postępowanie przeciwko lekarzowi i wyznaczył okres próbny (§ 45). Natomiast Sąd Rejonowy w Krakowie nakazał lekarzowi skarżącej wypłatę odszkodowania w kwocie 10.000 zł, uznając, że w wywiadzie prasowym z listopada 2003 r. lekarz ujawnił informacje dotyczące jej stanu zdrowia oraz życia prywatnego w związku z jej ciążą, jak również formułował obraźliwe i krzywdzące opinie na temat jej postępowania i charakteru (§ 46). Później uznano, że kwota 10.000 zł, które lekarz miał zapłacić skarżącej z tytułu zadośćuczynienia za krzywdzące stwierdzenia, jakie poczynił na jej temat w wywiadzie prasowym, jest w tych okolicznościach kwotą wysoce niewystarczającą (§ 56). Orzeczenie zostało uchylone, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania (§ 57). Ostatecznie kwota została zwiększona do 30.000 zł (§ 59). Sąd cywilny oddalił natomiast pozwy skarżącej wobec lekarzy oraz szpitali, uznając że lekarze nie dopuścili się w tej sprawie zaniechania. Zgodnie z normami Światowej Organizacji Zdrowia, przerwanie ciąży dopuszczalne było do 23. tygodnia, tymczasem skarżąca zgłosiła się do ww. szpitali, gdy minął już 23. tydzień jej ciąży, a 11 kwietnia 2002 r. był to już 24. tydzień. W związku z powyższym, ani jej prawo do podjęcia samodzielnej decyzji odnośnie rodzicielstwa, ani też jej prawa pacjenta nie zostały naruszone w sposób, który uzasadniałby winę pozwanych (§ 47). Wyrok został utrzymany w mocy wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie (§ 50). Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie został uchylony przez Sąd Najwyższy i przekazany sądowi odwoławczemu do ponownego rozpoznania (§ 51). Sąd Najwyższy wskazał, że iż wyłącznie badania genetyczne mogły potwierdzić lub wykluczyć obecność zespołu Turnera u płodu. Pozwani lekarze znali tę procedurę. Zgodnie z ustawą z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej w zakresie gwarantowanych przez nią praw pacjenta, lekarze zobowiązani byli do skierowania skarżącej na badania genetyczne bez konieczności formułowania przez nią wniosku o takie badania. Ustawa ta dawała także skarżącej prawo do uzyskania informacji o stanie zdrowia płodu. Gdyby lekarze nie wystawili skierowania z powodu obiekcji kierowanych sumieniem, powinni byli poinformować o tym skarżącą i odesłać ją do innego lekarza, który skierowałby ją na badania, zgodnie z obowiązującymi przepisami lekarskimi regulującymi stosowną procedurę; nie uczynili tego jednak (§ 52). Obowiązek skierowania skarżącej na badania nie uległ wygaśnięciu wraz z datą, gdy legalne przerwanie ciąży dotkniętej wadą nie było już możliwe (tj. w 22. tygodniu ciąży), ponieważ nie było prawnych ani medycznych podstaw, które pozwoliłyby automatycznie powiązać badania genetyczne z możliwością legalnego przerwania ciąży. Ponadto, w przedmiotowym czasie w prawie nie istniało czasowe ograniczenie wykonywania tego typu badań. Dopiero w 2004 r. weszło w życie rozporządzenie, zgodnie z którym badania genetyczne dozwolone były do 22. tygodnia ciąży (§ 53). Sąd Najwyższy stwierdził, że lekarze świadomi byli faktu, że ustalenie stanu zdrowia płodu możliwe było wyłącznie w drodze badań genetycznych, niemniej jednak odmówili skarżącej skierowania na takie badania. Zamiast tego, kierowali ją na różnorodne badania ambulatoryjne, które nie miały istotnego znaczenia dla takiej diagnozy (§ 54). W następstwie orzeczenia Sądu Najwyższego, Sąd Apelacyjny orzekł, że lekarz skarżącej nie skierował skarżącej na badania genetyczne natychmiast po wystąpieniu podejrzeń co do stanu zdrowia płodu i zasądził od niego kwotę 20.000 zł (§ 58). Wobec szpitala w T. Sąd Apelacyjny uznał, że skarżąca nie uzyskała tam należytej diagnozy (§ 60). W zakresie szpitala w Krakowie Sąd Apelacyjny uznał, że szpital ten dysponował badaniem ultrasonograficznym lekarza z Łodzi, a wynik zdecydowanie wskazywał na obecność zespołu Turnera u płodu. W tych okolicznościach szpital zobowiązany był do przeprowadzenia badań w celu potwierdzenia lub odrzucenia tych podejrzeń, jednak nie zrobił tego. W zamian przeprowadzono inne badania, pod kątem potencjalnego stanu zapalnego u płodu, które były jednak nieistotne jeśli chodzi o zdiagnozowanie zespołu Turnera. Sąd uznał, że szpitale były odpowiedzialne za zaniedbania ze strony swoich pracowników, których obowiązkiem było dokładnie poinformować skarżącą o wszelkich zaburzeniach genetycznych płodu oraz potencjalnym ich wpływie na jego rozwój, jak również uczynić to na tyle wcześnie, by skarżąca mogła przygotować się na urodzenie dziecka z wadą genetyczną. Ponadto lekarze nie odnotowali ani nie uzasadnili swojej odmowy, jak nakazuje art. 39 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (§ 61). Sąd nakazał Szpitalowi im. Św. Łazarza w T. zapłatę 5.000 zł, a Szpitalowi Uniwersyteckiemu w Krakowie zapłatę 10.000 zł na rzecz skarżącej; pozostałą treść zarzutów skarżącej oddalono (§ 63). Łącznie sądy przyznały R.R. kwotę 65.000 zł za wszystkie zarzuty (§ 105). W tym kwota 50.000 zł została przyznana w postępowaniu karnym od lekarza skarżącej, z czego 30.000 zł tytułem wskazanego wywiadu prasowego, a 20.000 zł w związku z niewydaniem przez lekarza skierowania na badania genetyczne (§ 106). W związku z tym roszczenia, które stanowiły przedmiot skargi wynosiły w rzeczywistości 35.000 zł (§ 107). Mając na uwadze, iż w sprawie Tysiąc przeciwko Polsce ETPC zasądził 25.000 zł, Trybunał uznał, że kwota 35.000 zł nie może być uważana za zadośćuczynienie finansowe proporcjonalne do charakteru szkody domniemanej przez skarżącą (§ 108). Trybunał uznał iż doszło do naruszenia art. 3 Konwencji (§ 109).

W skardze do ETPC skarżąca zarzuciła, że postępowanie wobec niej stanowiło naruszenie art. 3 Konwencji poprzez to, że została poddana nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu w wyniku celowego niezapewnienia przez lekarzy koniecznego leczenia w postaci terminowych badań prenatalnych, które umożliwiłyby jej podjęcie decyzji o kontynuacji lub przerwaniu ciąży w terminie zawartym w ustawie z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Jej zarzut dotyczył również traktowania jej przez lekarzy w sposób lekceważący i pogardliwy, z wielokrotną krytyką jej starań w kierunku wykonania badań prenatalnych oraz za dopuszczanie możliwości przerwania ciąży jako możliwego rozwiązania jej położenia oraz art. 8 Konwencji poprzez niezapewnienie przez stosowne organy dostępu do badań genetycznych w świetle jej wątpliwości co do tego, czy płód obciążony był wadą genetyczną, jak również wskutek braku kompleksowych ram prawnych gwarantujących jej prawa (§ 90, 91, § 145).

R.R. zarzuciła, że wielokrotne i celowe odmawianie jej opieki medycznej w odpowiednim czasie miało na celu uniemożliwienie jej skorzystania z możliwości dokonania aborcji zgodnie z prawem. Sposób, w jaki była ona traktowana przez pracowników służby zdrowia, z uwzględnieniem między innymi poniżających uwag związanych z jej próbami uzyskania informacji medycznych i badań, do których w świetle prawa dostęp powinien być jej zapewniony, nieuzasadnione przetrzymywanie jej w szpitalu w Krakowie przez wiele dni bez wyjaśnienia, wyłącznie w celu przeprowadzenia prostych badań niezwiązanych z testami genetycznymi, oraz niedostępność badań genetycznych na dużych obszarach kraju, jak przyznało państwo, było upokarzające i poniżające oraz miało trwały wpływ na życie skarżącej (§ 146). Ponadto stwierdziła, że znajdowała się pod dodatkowym przymusem, ponieważ miała świadomość, że jeżeli wada płodu byłaby wystarczająco poważna, starałaby się uzyskać legalną aborcję, ale mogąc tego dokonać wyłącznie w terminie przewidzianym prawem. Jej mąż również był za legalną aborcją w przypadku wady płodu. Wiedziała, ze jeżeli nie będzie mogła uzyskać aborcji, znajdzie się w sytuacji, w której będzie musiała wychowywać dziecko ze schorzeniem trwającym całe życie. Te okoliczności wywołały u niej wiele cierpienia i niepokoju. Lekarze wiedzieli o ograniczeniach czasowych związanych z przerwaniem ciąży w jej przypadku, ale manipulowali nią i zwlekali pomimo oczywistego faktu, że późniejsze przerwanie ciąży jest bardziej niebezpieczne niż wcześniejsze. Ponadto, pogardliwe podejście dra S.B. do skarżącej zostało ewidentnie wykazane w udzielonym przez niego wywiadzie (§ 147).

ETPC przypomniał, że „traktowanie” jest uznawane przez Trybunał za „nieludzkie” między innymi dlatego, że było celowe, stosowane przez wiele godzin bez przerwy oraz powodowało rzeczywisty uraz fizyczny lub intensywne cierpienie fizyczne i umysłowe, (Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 6 kwietnia 2000 r. w sprawie Labita, Labita przeciwko Włochom, skarga nr 26772/95, § 120). Natomiast „traktowanie” jest uznawane za „poniżające”, jeżeli powodowało u ofiar uczucie strachu, cierpienia i niższości powodujące ich poniżenie i upokorzenie (Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 15 listopada 2001 r. w sprawie Iwańczuk przeciwko Polsce, skarga nr 25196/94, § 51, Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 31 marca 2009 r. w sprawie Wiktorko przeciwko Polsce, skarga nr 14612/02, § 45). Cel działania bądź zaniechania jest brany pod uwagę, niemniej brak takiego celu nie prowadzi jednoznacznie do stwierdzenia, że nie wystąpiło naruszenie artykułu 3 (§ 150). W końcu ETPC wskazuje, że działania i zaniechania władz w zakresie polityki opieki zdrowotnej mogą w niektórych przypadkach, w pewnych okolicznościach pociągnąć je do odpowiedzialności zgodnie z artykułem 3 z powodu niezapewnienia odpowiedniego leczenia (Decyzja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 4 maja 2000 r. w sprawie Powell przeciwko Wielkiej Brytanii, skarga nr 45305/99, 152).

ETPC uznał, że już w 18 tygodniu ciąży badania skarżącej potwierdziły prawdopodobieństwo, że płód będzie dotknięty nieokreśloną wadą. Skarżąca obawiała się, że płód ma wadę genetyczną oraz w świetle w wyników kolejnych badań nie można powiedzieć, że jej obawy były bezpodstawne. Próbowała, poprzez liczne wizyty u lekarzy oraz pisemne wnioski i skargi, wielokrotnie i wytrwale uzyskać dostęp do badań genetycznych, które dostarczyłyby jej informacji potwierdzających lub rozwiewających jej obawy, jednak starania te okazały się bezskuteczne. Przez wiele tygodni dawano jej do zrozumienia, że konieczne badania zostaną wykonane. Była wielokrotnie kierowana do różnych lekarzy, przychodni i szpitali z dala od domu, a nawet hospitalizowana przez kilka dni bez wyraźnego uzasadnienia medycznego (§ 153).

Trybunał stwierdził, że określenie, czy skarżąca powinna mieć dostęp do badań genetycznych zalecanych przez lekarzy w świetle wyników drugiego badania USG, zostało udaremnione przez zwlekanie, dezorientację i brak odpowiedniego doradztwa i informacji udzielonych skarżącej (§ 153).

Trybunał dostrzegł także, że skarżąca za radą lekarza z Łodzi, który jako jedyny okazał zrozumienie dla jej ciężkiego położenia, musiała podstępem dostać się do szpitala w Łodzi. Zgłosiła się do szpitala jako pacjentka, która uległa nagłemu wypadkowi i wreszcie przeprowadzono wspomniane badania w 23. tygodniu ciąży (§ 153).

Trybunał w Strasburgu uznał, że nie było wątpliwości, że tylko za pomocą badań genetycznych można było ustalić w sposób obiektywny i zgodnie z obecnym stanem nauk i technologii medycznej, czy początkowa diagnoza była właściwa (§ 154).

ETPC orzekł że ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży określająca warunki dopuszczające przerwanie ciąży wyraźnie i jednoznacznie zawiera, oraz zawierała w przedmiotowym czasie, postanowienia zobowiązujące państwo do zapewnienia niezakłóconego dostępu do informacji i badań prenatalnych. Art. 2 (a) przedmiotowej ustawy nakłada taki obowiązek na państwo i władze lokalne szczególnie w przypadkach podejrzenia wad genetycznych lub problemów rozwojowych. To zobowiązanie obejmuje wszystkie przypadki, w którym zaistniało podejrzenie związane z ciążą, bez żadnego rozróżnienia w ustawie opartego na stopniu dotkliwości podejrzewanego schorzenia (§ 155). Ponadto stwierdzono, że także ustawa z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty wyraźnie przewiduje, i przewidywała w przedmiotowym czasie ogólne zobowiązanie lekarzy do udzielania pacjentom wyczerpujących informacji na temat ich stanu zdrowia, rozpoznania, proponowanych oraz możliwych metod diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstw ich zastosowania albo zaniechania, wyników leczenia oraz rokowań. Tak samo ustawa z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej obowiązująca w przedmiotowym czasie zapewnia pacjentom prawo do uzyskiwania wyczerpujących informacji na temat ich zdrowia. Przepisy te stanowiły pozytywne obowiązki państwa wobec kobiet w ciąży (§ 156).

Europejski Trybunał Praw Człowieka podkreślił, że skarżąca była „bezbronna”. Podobnie jak każda inna kobieta w ciąży w jej sytuacji, była bardzo zdenerwowana informacją, że płód może być dotknięty wadą. Było więc naturalne, że chciała uzyskać możliwie jak najwięcej informacji, aby dowiedzieć się, czy wstępna diagnoza była właściwa, a jeżeli tak, jakiego rodzaju wada występuje u płodu. Chciała się również dowiedzieć o dostępnych dla niej możliwościach. Wskutek opisanej wyżej zwłoki ze strony pracowników służby zdrowia, musiała przeżyć wiele tygodni bolesnej niepewności co do zdrowia płodu, przyszłości jej i jej rodziny oraz perspektywy wychowywania dziecka cierpiącego na nieuleczalne schorzenie. Była ona poddana poważnemu cierpieniu myśląc o tym, jak ona i jej rodzina będzie w stanie zapewnić dziecku dobrostan, szczęście i odpowiednią długoterminową opiekę medyczną. Jej obawy nie zostały odpowiednio uwzględnione i rozwiązane przez pracowników służby zdrowia zajmujących się jej przypadkiem. Upłynęło 6 tygodni (od 20 lutego 2002 r. do 9 kwietnia 2002 r.) od dnia pierwszego badania USG do uzyskania informacji potwierdzonej badaniem genetycznym. Termin jednak do wykonania legalnej aborcji upłynął (§ 159).

ETPC uznał, że cierpienie skarżącej, zarówno przed otrzymaniem wyników badań, jak i po nim, można uznać za pogłębione przez fakt, że usługi diagnostyczne, o jakie prosiła wcześniej, były przez cały czas dostępne i była uprawniona do skorzystania z nich zgodnie z prawem krajowym. Trybunał wskazał wręcz „Wielka szkoda, że skarżąca była tak niecnie traktowana przez lekarzy zajmujących się jej przypadkiem” (§ 160).

W konsekwencji ETPC uznał, że doszło do naruszenia art. 3 Konwencji (§ 161 i 162).

R.R. wskazała, że brak odpowiednich ram proceduralnych spowodował zwłokę, w wyniku czego w trakcie ciąży doświadczała ona coraz większego strachu, cierpienia i niepewności. Odmówiono jej również prawa do legalnej aborcji, do której była uprawniona zgodnie z prawem krajowym. Ponadto podniosła, że urodziła dziecko cierpiące na poważne schorzenie, które wymaga opieki medycznej przez całe życie. W rezultacie, ta sytuacja miała nieodwracalny i negatywny wpływ na życie jej i jej rodziny, nie tylko poprzez jej cierpienie związane z losem własnym i jej chorej córki, ale także potrzeby zapewnienia jej specjalnej opieki codziennej oraz zorganizowania regularnej specjalistycznej opieki zdrowotnej, która była kosztowna i stosunkowo trudna do uzyskania w Polsce. Zeznała ona, że wychowywanie i kształcenie poważnie chorego dziecka miało wpływ na jej zdrowie psychiczne i dobrostan, jak również jej dwojga pozostałych dzieci. Mąż opuścił ją po urodzeniu się dziecka (§ 177 i 178).

Trybunał w Strasburgu przypomniał, że decyzja kobiety w ciąży o kontynuacji lub przerwaniu jej ciąży należy do sfery jej życia prywatnego i autonomii oraz, że ustawodawstwo regulujące przerwanie ciąży dotyka sfery życia prywatnego, ponieważ zawsze w przypadku ciąży kobiety jej życie prywatne staje się ściśle związane z rozwijającym się płodem (Decyzja Europejskiej Komisji Praw Człowieka z dnia 19 maja 1976 r. w sprawie Bruggeman i Scheuten przeciwko Niemcom, skarga nr 6959/75, Decyzja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 5 września 2002 r. w sprawie Boso przeciwko Włochom, skarga nr 50490/99, Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 8 lipca 2004 r. w sprawie Vo przeciwko Francji, skarga nr 53924/00, § 76, Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 20 marca 2007 r. w sprawie Tysiąc przeciwko Polsce, skarga nr 5410/03, § 106-107, Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 16 grudnia 2010 r. w sprawie A, B i C przeciwko Irlandii, skarga nr 25579/05, § 212 [§ 181].

Trybunał powtórzył, że stwierdzał już, że kwestia tego, kiedy rozpoczyna się prawo do życia, mieści się w marginesie uznania, w odniesieniu do którego Trybunał uznaje, że powinno być stosowane przez państwa w tej dziedzinie, niezależnie od rozwojowej interpretacji Konwencji, „żywy instrument, który musi być interpretowany w świetle obecnych warunków” (Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 8 lipca 2004 r. w sprawie Vo przeciwko Francji, skarga nr 53924/00, § 92). Powodem takiego wniosku jest to, że kwestia wspomnianej ochrony życia nie została rozwiązana w większości państw-stron oraz nie ma ogólnoeuropejskiego konsensusu dotyczącego naukowej i prawnej definicji początku życia (Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 8 lipca 2004 r. w sprawie Vo przeciwko Francji, skarga nr 53924/00, § 82) [§ 186].

ETPC określa prawa płodu jako „prawa zgłaszane w imieniu płodu”, uznając że ponieważ prawa zgłaszane w imieniu płodu oraz prawa matki są ze sobą nierozerwalnie związane, margines uznania zastosowany w kwestii ochrony przez państwo dziecka nienarodzonego nieodzownie przekłada się na margines uznania w kwestii sposobu równoważenia przez państwo kolidujących ze sobą praw matki i płodu. Przy braku takiego wspólnego podejścia dotyczącego początku życia, analiza państwowych rozwiązań prawnych stosowanych w poszczególnych przypadkach jest szczególnie istotna również dla oceny, czy została zachowana sprawiedliwa równowaga pomiędzy prawami osób indywidualnych a interesem publicznym (Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 16 grudnia 2010 r. w sprawie A, B i C przeciwko Irlandii, skarga nr 25579/05, § 214) [§ 187].

Trybunał orzekł, że nieudostępnienie skarżącej terminowego dostępu do prenatalnych badań genetycznych stanowiło ingerencję państwa w jej prawa zagwarantowane w artykule 8 Konwencji (§ 188).

ETPC stwierdził także, że zakaz przerywania ciąży z powodów zdrowotnych i/lub dobrostanu kobiety stanowi ingerencję w prawa skarżącej związane z jej życiem prywatnym (Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 16 grudnia 2010 r. w sprawie A, B i C przeciwko Irlandii, skarga nr 25579/05, § 216) [§ 188].

Należy pamiętać, że sprawa R.R. przeciwko Polsce nie dotyczy stricte prawa do aborcji, a prawa do informacji (o wadach genetycznych płodu) [§ 196]. Dopiero w następstwie tych informacji skarżąca mogłaby podjąć decyzję o aborcji, co zresztą kilkukrotnie przekazywała lekarzom ustnie i pisemnie.

Trybunał w Strasburgu uznał, że w czasie ciąży, stan zdrowia płodu stanowi element stanu zdrowia kobiety w ciąży (Decyzja Europejskiej Komisji Praw Człowieka z dnia 19 maja 1976 r. w sprawie Bruggeman i Scheuten przeciwko Niemcom, skarga nr 6959/75, § 59). Ponadto wskazał na znaczenie czasowego dostępu do informacji dotyczących stanu zdrowia danej osoby ma szczególne zastosowanie w sytuacjach, gdy występują nagłe zmiany w stanie zdrowia osoby oraz możliwość podjęcia przez nią stosownych decyzji jest tym samym ograniczona. W zakresie ciąży chodzi tu o rzeczywisty dostęp do stosownych informacji na temat zdrowia matki i płodu, jeżeli ustawodawstwo dopuszcza aborcję w pewnych sytuacjach (§ 197).

W wyroku R.R. przeciwko Polsce stwierdzono, że dostęp do pełnych i rzetelnych informacji na temat zdrowia płodu jest istotny nie tylko dla komfortu kobiety w ciąży, ale również jest niezbędnym warunkiem do uzyskania zgodnej z prawem możliwości dokonania aborcji (§ 199).

Trybunał powtórzył również wniosek sformułowany w sprawie Tysiąc przeciwko Polsce, że jeżeli państwo, działające w ramach marginesu uznania, o którym mowa powyżej, przyjmuje przepisy ustawowe dopuszczające dokonanie aborcji w pewnych sytuacjach, nie może ono tworzyć ram prawnych, które ograniczałyby realne możliwości jej uzyskania. W szczególności, państwo jest objęte pozytywnym zobowiązaniem do stworzenia ram proceduralnych umożliwiających kobiecie w ciąży wyegzekwowanie jej prawa do legalnej aborcji (Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 20 marca 2007 r. w sprawie Tysiąc przeciwko Polsce, skarga nr 5410/03, § 116-124). Inaczej mówiąc, jeżeli prawo krajowe dopuszcza aborcję w przypadkach wad płodu, muszą istnieć odpowiednie ramy prawne i proceduralne gwarantujące kobiecie w ciąży dostęp do odpowiednich, pełnych i rzetelnych informacji na temat zdrowia płodu (§ 200).

Trybunał przyjął, że prawne zobowiązanie do zapewnienia dostępu do prenatalnych badań genetycznych wynikało z zapisów ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży niezależnie od charakteru i dotkliwości podejrzewanego stanu (§ 202).

ETPC podkreślił, że w zakresie kwestii mających wpływ na decyzję kobiety o przerwaniu ciąży, czynnik czasowy ma kluczowe znaczenie. Istniejące procedury powinny więc zapewniać, aby decyzje mogły zostać podjęte w odpowiednim czasie. W przypadku Pani R.R. uznano, że było wystarczająco dużo czasu na przeprowadzenie badań genetycznych pomiędzy 18. tygodniem ciąży, kiedy zaistniało pierwsze podejrzenie a 22. tygodniem, kiedy ogólnie przyjmuje się, że płód jest zdolny do przeżycia poza organizmem matki oraz jest to limit czasowy dla legalnej aborcji (§ 203). W wyniku działań machiny służby zdrowia, skarżąca nie była w stanie uzyskać diagnozy stanu zdrowia płodu ustalonej z wymaganą pewnością, aby badania genetyczne w terminie umożliwiającym skorzystanie z możliwości legalnej aborcji (§ 204).

W zakresie zarzutu, jakoby badania prenatalne służyły do przerywania ciąży, trybunał przypomniał, że prenatalne badania genetyczne służą do różnych celów i nie powinny być utożsamiane z zachęcaniem kobiet w ciąży do starania się o aborcję. Po pierwsze, mogą one przede wszystkich rozwiać podejrzenie, że płód jest dotknięty pewnego rodzaju wadą. Po drugie, kobieta w ciąży może również zdecydować o donoszeniu ciąży i urodzeniu dziecka. Po trzecie, w niektórych przypadkach (chociaż nie ma to miejsce w przedmiotowej sprawie) diagnoza prenatalna schorzenia może umożliwić podjęcie leczenia prenatalnego. Po czwarte, nawet w przypadku negatywnej diagnozy daje ona kobiecie i jej rodzinie czas na przygotowanie na urodzenie dziecka dotkniętego schorzeniem pod względem poradnictwa i radzenia sobie ze stresem wywołanym przez taką diagnozę (§ 205).

Wypada zauważyć, że w sprawie skarżącej R.R., Rząd powoływał się na prawo lekarzy do odmówienia pewnych świadczeń z powodów związanych z sumieniem i odniósł się do artykułu 9 Konwencji. W tym zakresie trybunał wskazał, że słowo „praktyka” użyte w artykule 9 § 1 nie oznacza każdego działania lub sposobu zachowania motywowanego lub inspirowanego religią lub przekonaniami (Decyzja Europejskiej Komisji Praw Człowieka z dnia 2 października 2001 r. w sprawie Pichon i Sajous przeciwko Francji, skarga nr 49853/99). Według Trybunału państwa są zobowiązane do organizowania systemu świadczeń zdrowotnych w taki sposób, aby zapewnić, że skuteczne egzekwowanie prawa do wolności sumienia pracowników opieki zdrowotnej w kontekście zawodowym nie uniemożliwia pacjentom uzyskania dostępu do świadczeń, do których są uprawnieniu zgodnie ze stosownym ustawodawstwem (§ 206).

ETPC uznał, że Rząd nie dowiódł, że prawo polskie stosowane w sprawie skarżącej zawierało jakiekolwiek skuteczne mechanizmy, które mogłyby umożliwić skarżącej staranie się o dostęp do świadczeń diagnostycznych, mających decydujący wpływ na możliwość podjęcia świadomej decyzji o staraniu się o zabieg przerwania ciąży lub jego zaniechaniu (§ 208). Trybunał, tak samo jak w sprawie Tysiąc przeciwko Polsce, orzekł, że przepisy prawa cywilnego stosowane przez polskie sądy nie zapewniły skarżącej instrumentu proceduralnego, za pomocą którego mogłaby ona w pełni wyegzekwować swoje prawo do poszanowania jej życia prywatnego. Środek odwoławczy prawa cywilnego miał wyłącznie działanie wsteczne i rekompensacyjne. Trybunał wyraził opinię, że takie środki wsteczne nie są wystarczające do zapewnienia odpowiedniej ochrony praw osobistych kobiety w ciąży w kontekście kontrowersji związanych z określeniem dostępu do legalnej aborcji oraz podkreślił bezbronność kobiety w takich okolicznościach (Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 20 marca 2007 r. w sprawie Tysiąc przeciwko Polsce, skarga nr 5410/03, § 125). Mimo zatem istnienia przepisów prawa cywilnego (np. art. 23 i 24 k.c.), Trybunał orzekł, że nie udowodniono, że prawo polskie stosowane zawiera jakiekolwiek skuteczne mechanizmy, które mogłyby umożliwić skarżącej staranie się o dostęp do świadczeń diagnostycznych oraz, w świetle ich wyników, podjęcie świadomej decyzji o staraniu się o aborcję lub jej zaniechaniu (§ 209). Odrzucił także zarzuty Rządu, jakoby droga postępowania cywilnego stanowiła skuteczny środek odwoławczy. Także orzeczenia polskich sądów cywilnych w tym zakresie zostały uznane za niewystarczające (§ 212).

W wyroku stwierdzono, że art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży nie zawiera skutecznych i dostępnych procedur ustalania prawa do aborcji na mocy tego postanowienia, co wywołuje uderzającą niezgodność pomiędzy teoretycznym prawem do legalnej aborcji w Polsce na podstawie, na którą powołuje się ten przepis, a rzeczywistym jego wdrażaniem w praktyce (Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 11 lipca 2002 r. w sprawie Christine Goodwin przeciwko Wielkiej Brytanii, skarga nr 28957/95, § 77-78, Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 16 grudnia 2010 r. w sprawie A, B i C przeciwko Irlandii, skarga nr 25579/05, § 263-264) [§ 210]. Skuteczne egzekwowanie art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wymagałoby zapewnienia kobiecie ciężarnej dostępu do świadczeń diagnostycznych, które umożliwiłyby potwierdzenie lub wykluczenie przypuszczenia, że płód może być dotknięty schorzeniem. Ponadto, skuteczne wdrażanie postanowień ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży nie może, w opinii Trybunału, być uznawane za stanowiące znaczne obciążenie państwa polskiego, ponieważ polega ono na umożliwieniu wyegzekwowania prawa do aborcji, które zostało już ujęte w tej ustawie w pewnych wąsko określonych okolicznościach, z uwzględnieniem przypadków wady płodu (Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z dnia 16 grudnia 2010 r. w sprawie A, B i C przeciwko Irlandii, skarga nr 25579/05, § 261) [§ 213].

Wobec powyższego, uznano, że nie można powiedzieć, że poprzez ustanowienie procedur prawnych, które umożliwiają skarżącej egzekwowanie jej praw, państwo polskie spełniło swoje pozytywne zobowiązania do zabezpieczenia jej prawa do poszanowania jej życia prywatnego w kontekście kontrowersji dotyczącej tego, czy powinna była mieć dostęp, po pierwsze, do badań genetycznych, a następnie do aborcji, jeżeli skarżąca wybrałaby tę możliwość (§ 211).

W konkluzji trybunał stwierdził, że władze nie wypełniły swoich pozytywnych zobowiązań w kwestii zapewnienia skarżącej rzeczywistego poszanowania dla jej życia prywatnego oraz że w związku z tym wystąpiło naruszenie artykułu 8 Konwencji (§ 214).

W zakresie skarżącej dotyczącego naruszenia art. 13 Konwencji poprzez niezapewnienie przez władze polskie mechanizmu prawnego, który umożliwiłby jej zakwestionowanie decyzji lekarzy dotyczącej tego, czy celowość i dostęp do badań prenatalnych w odpowiednim terminie (§ 215), trybunał uznał, że zarzut ten pokrywa się z naruszeniem art. 8 Konwencji i nie wymaga to osobnego rozważania, z uwagi na stwierdzenie w tym zakresie naruszenia art. 8 EKPC (§ 218).

Wobec powyższego Trybunał uznał:
1. większością sześciu głosów do jednego, że nastąpiło naruszenie artykułu 3 Konwencji,
2. większością sześciu głosów do jednego, że nastąpiło naruszenie artykułu 8 Konwencji i odrzuca większością sześciu głosów do jednego wyżej wymienione zastrzeżenia wstępne,
3. jednogłośnie, że nie ma potrzeby oddzielnego rozpatrywania, czy doszło do pogwałcenia artykułu 13 Konwencji.

W przypadku chęci uzyskania dodatkowej, bardziej szczegółowej analizy konkretnego przypadku, zapraszamy do kontaktu z Kancelarią.