Odpowiedzialność trenera i klubu sportowego

Filmowanie policjantów i publikacja wizerunku policjantów w Internecie
20 listopada 2022
Odpowiedzialność biura podróży
20 listopada 2022

W zachowującym swoją aktualność orzeczeniu z 1973 r. SN przyjął, że „Na trenerze sportowym spoczywa – zgodnie z ogólną zasadą wzmożonej odpowiedzialności zawodowej osób z określoną wiedzą fachową, zdolnych ze względu na tę wiedzę do realnego przewidywania następstw swego zachowania się – szczególny obowiązek zapewnienia prawidłowego przebiegu treningu, nie tylko pod względem przestrzegania obowiązujących w danej dyscyplinie sportu reguł walki, ale także pod względem przydatności (kondycji, stanu zdrowia itp.) zawodników do udziału w treningu. Obowiązek ten dotyczy zwłaszcza treningów bokserskich, zawsze związanych z większym niż w innych dziedzinach sportu niebezpieczeństwem” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 1973 r., I CR 306/73, OSNC 1974, nr 2, poz. 34).

Jednocześnie SN dodał, że „Jeżeli mający brać udział w treningu pięściarz zgłasza trenerowi niemożność wzięcia udziału w treningu ze względu na stan swego zdrowia, a trener nie ma możności zasięgnięcia opinii lekarza lub zaniechał jej zasięgnięcia, jest on obowiązany w każdym wypadku zwolnić zawodnika od treningu. Odmowa zwolnienia zawodnika stanowi o winie w spowodowaniu szkody, będącej następstwem urazów doznanych podczas treningu, i uzasadnia odpowiedzialność trenera za szkodę na podstawie art. 415 k.c., klubu sportowego zaś na podstawie art. 430 k.c.” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 1973 r., I CR 306/73, OSNC 1974, nr 2, poz. 34).

Powyższe orzeczenie zapadło na kanwie boksera, który mimo nieważnych badań lekarskich, potwierdzających zdolność do treningu i zawodów został dopuszczony przez trenera do treningu i sparringu. Bokser zgłosił, że poczuł się źle już w trakcie I rundy, ale trener kazał mu kontynuować sparring. W II rundzie bokser, po wymianie ciosów, kategorycznie odmówił dalszej walki ze względu na złe samopoczucie. Natomiast podczas wykonywania ćwiczeń na przyrządach zasłabł i został przewieziony do szpitala, gdzie stwierdzono uraz mózgu w postaci stłuczenia i obrzęku mózgu. Z uwagi na pojawienie się objawów zespołu psychoorganicznego otępiennego, bokser został uznany całkowicie niezdolnego do pracy zarobkowej. Stwierdzono, że stan boksera jest wynikiem doznanego podczas treningu urazu, zaś doprowadził do niego (zawinił) trener. Nie tylko nie zwrócił uwagi na złe samopoczucie podopiecznego zawodnika, nie przerwał treningu już w I rundzie, polecił kontynuowanie sparringu w II rundzie, a następnie – ćwiczeń na przyrządach.

Na gruncie powyższej sprawy, SN stwierdził, że „Niebezpieczny charakter boksu, jako sportu siłowego, nakłada na organizatorów zawodów, trenerów itp. obowiązek szczególnie starannej organizacji zawodów i treningów, dostosowanej do okoliczności każdego konkretnego wypadku” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 1973 r., I CR 306/73, OSNC 1974, nr 2, poz. 34).

Bez znaczenia pozostaje, czy zawodnik/cy przestrzegał/li zasad sportowych. W ocenie SN „Ograniczenie się do przestrzegania samych tylko reguł zawodów (sportowych – dop. J.Ł.) i treningów może być niewystarczające i nie zwalnia od odpowiedzialności za wypadek” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 1973 r., I CR 306/73, OSNC 1974, nr 2, poz. 34).

Nie ma znaczenia również to, że zawodnik działał na własne ryzyko (ryzyko sportowe). W ocenie SN „Nie ekskulpuje również tzw. działanie na własne ryzyko, które nie może obejmować ryzyka szkody wyrządzonej przez zawinione zachowanie się innych osób ani nie oznacza, by zawodnik godził się na ryzyko związane z naruszeniem reguł sportowych” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 1973 r., I CR 306/73, OSNC 1974, nr 2, poz. 34).

Powyższe argumenty SN przesądzają, że „Trener prowadzący trening bokserski ma obowiązek zachowania szczególnej przezorności i ostrożności przy wykonywaniu swych czynności, także przy ocenie zdolności pięściarza do walki treningowej”.

W kontekście uprawiania sportu zawsze związane jest z ryzykiem. W kontekście boksu, SN stwierdził, że „Uprawianie, w szczególności pewnych gałęzi sportu, jest zawsze związane z ryzykiem, stąd jego uboczne zjawisko – nieszczęśliwe wypadki, nie jest odosobnione. Jest ono tym częstsze i groźniejsze w skutkach przy takim sporcie, jak boks. W tej bowiem dyscyplinie naruszenie nietykalności cielesnej należy do istoty walki. Toteż trafne jest dalsze stwierdzenie tego wyroku, że dlatego właśnie istnieją ścisłe reguły gry czy walki, których przestrzeganie ma na celu zmniejszenie do minimum niebezpieczeństwa uszkodzenia ciała lub utraty życia, przy czym przestrzeganie tych reguł musi być tym skrupulatniejsze, im niebezpieczniejszy jest dany rodzaj sportu” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 1969 r., III CRN 7/69).

W takim wypadku odpowiedzialność za zdrowie sportowca jest większa i obejmuje nie tylko klub sportowy, ale także gospodarza i organizatora zawodów. SN wskazał, iż „Za skutki dopuszczenia do walki w zawodach bokserskich zawodnika nie sklasyfikowanego jako bokser, niedoświadczonego i słabego fizycznie ponosi odpowiedzialność nie tylko jego klub macierzysty, lecz także klub będący gospodarzem i organizatorem zawodów, którego obowiązkiem było co najmniej zgłosić sprzeciw przeciwko udziałowi takiego zawodnika w zawodach. Niewykonanie tego obowiązku stanowi zaniedbanie organizacyjne, jako przejaw braku nakazanej w interesie społecznym staranności i dbałości o maksymalne bezpieczeństwo wszystkich uczestniczących w walkach zawodników przez ich właściwy dobór i sklasyfikowanie” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 1969 r., III CRN 7/69).

Znajduje to potwierdzenie w innym wyroku, w którym przyjęto, że „Za szkodę, której doznał uczestnik imprezy sportowej, odpowiada osoba organizująca imprezę i do której należy ogólny nadzór, a nie osoba, która zorganizowała imprezę tylko od strony technicznej” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 1975 r., II CR 621/75, OSP 1977, nr 6, poz. 105).

Wydaje się, iż odpowiedzialność ta spoczywa również na trenerze.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjęto również już nawet tolerowanie przez klub sportowy udziału zawodnika w meczu, który z uwagi na aktualny stan zdrowia może spowodować uszczerbek na zdrowiu przesądza odpowiedzialność klubu. Zgodnie z tezą wyroku, „Tolerowanie przez klub sportowy udziału zawodnika w zajęciach sportowych, które ze względu na zły stan jego zdrowia mogą spowodować trwałe ujemne zmiany w organizmie, wyczerpuje znamiona czynu niedozwolonego, uzasadniającego odpowiedzialność klubu” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1981 r., IV CR 195/81, OSNC 1982, nr 2-3, poz. 27).

Orzeczenie zapadło na podstawie następującego stanu faktycznego. Zawodnik piłki nożnej doznał kontuzji kręgosłupa w czasie treningu na zgrupowaniu piłkarzy, która wyrażała się w silnym bólu. Objawy te zostały zlekceważone przez lekarza klubowego i trenera. zalecił zawodnikowi nacieranie maścią i okłady z plastrów. Z uwagi na silne bóle, zawodnik przerwał udział w systematycznych treningach. Mimo to, zawodnik dał się namówić trenerowi do wzięcia udziału w meczu. Podczas meczu, zawodnik wycofał się jednak z gry z powodu nasilenia się bólu. Po podjęciu leczenia dowiedział się o bezwzględnym przeciwwskazaniu do uprawiania sportu wyczynowego, mimo że lekarz klubowy uznał go za zdolnego do treningu i zawodów. Z uwagi na ryzyko inwalidztwa, zawodnik został zdyskwalifikowany z leczenia operacyjnego. Zawodnik został zakwalifikowany do III grupy inwalidzkiej.

Tym samym uważa się, że już samo niezapewnienie odpowiednich warunków do uprawiania sportu oraz niezapewnienie właściwej opieki medycznej przesądza o odpowiedzialności. SN wskazał w tym zakresie, że „Klub nie zapewnił zawodnikowi właściwych warunków do uprawiania sportu wyczynowego i odpowiedniej opieki lekarskiej, co uzasadnia odpowiedzialność na podstawie przepisów o czynach niedozwolonych” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1981 r., IV CR 195/81, OSNC 1982, nr 2-3, poz. 27).

Dodatkowo SN zwrócił uwagę, że „Takie zachowanie się klubu sportowego, który nie bacząc na stan zdrowia zawodnika dopuszcza go do zajęć sportowych i naraża na możliwość wystąpienia trwałych, ujemnych zmian w organizmie, wyczerpuje znamiona czynu niedozwolonego w rozumieniu art. 415 k.c. W sytuacji takiej klub sportowy zobowiązany jest do naprawienia szkody poniesionej przez zawodnika” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1981 r., IV CR 195/81, OSNC 1982, nr 2-3, poz. 27).

Co istotne, SN zauważył również, że klub obciąża obowiązek należytej staranności (art. 355 § 1 k.c.) przy podejmowaniu decyzji o dopuszczeniu powoda do gier sportowych „(…) obowiązek należytej staranności (art. 355 § 1 k.c.) przy podejmowaniu decyzji o dopuszczeniu powoda do gier sportowych, było nie tylko kierować się interesem Klubu, postawą zawodnika i względami wychowawczymi, lecz przede wszystkim kierować się stanem zdrowia zawodnika, a skoro w tym względzie występowały niejasności i wątpliwości, nie dopuszczać go do szkodliwych dla niego zajęć” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1981 r., IV CR 195/81, OSNC 1982, nr 2-3, poz. 27).

Idąc dalej, należy przyjąć, iż obowiązek należytej staranności (art. 355 § 1 k.c.) przy podejmowaniu decyzji o dopuszczeniu powoda do gier sportowych spoczywa również na trenerze, jako że w sferze gier zespołowych, to on decyduje o wyjściu zawodnika na boisko. Przed podjęciem tej decyzji powinien upewnić się, że zawodnik jest zdolny do realizowania zadań sportowych (aktywności sportowej).

Powyższe orzeczenia SN znajdują odzwierciedlenie w nowszym orzecznictwie. W 2010 r. SN uznał, że „Brak odpowiedniej reakcji na skargi o złym samopoczuciu zawodnika przygotowującego się do paraolimpiady i na jego zasłabnięcie w czasie treningu lub sprawdzianu, mogą skutkować odpowiedzialnością trenera na podstawie art. 415 k.c. za szkodę jakiej doznał zawodnik w wyniku niewykrycia w odpowiednim czasie choroby, na którą cierpiał i która uniemożliwiała mu dalsze uprawianie tej dyscypliny sportu. Odpowiedzialność w takiej sytuacji może ponosić także klub sportowy lub inna osoba prawna odpowiedzialna za przygotowanie treningu i powierzenie go osobie nie posiadającej wymaganych kwalifikacji i nie reagującej odpowiednio na zgłaszane lub zaobserwowane dolegliwości zawodnika. Odpowiedzialność ta wynika z art. 50 ustawy z 1996 r. o kulturze fizycznej w związku z art. 430 k.c., jeżeli osoba prawna na własny rachunek powierzyła wykonywanie obowiązków trenera, podlega on jej kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jej wskazówek (np. jest jej pracownikiem) albo w związku z art. 429 k.c., jeżeli powierzyła mu wykonywanie obowiązków trenera na zasadach określonych w tym przepisie” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 2011 r., III CSK 314/10, OSNC-ZD 2012, nr 2, poz. 39).

Stan faktyczny stanowiący tło sprawy polegał na zachorowaniu przez paraolimpijczyka na astmę oskrzelową, według twierdzeń zawodnika, na zgrupowaniu kondycyjnym, gdzie przygotowywał się do startu w biegach narciarskich na IX Zimowej Paraolimpiadzie w Turynie. W czasie tego zgrupowania miewał w nocy napady duszności i w związku z tym wybudzał się, po wysiłku dokuczał mu kaszel i plwociny. Zgłaszał złe samopoczucie trenerowi, informując go też, że bierze leki homeopatyczne, które zlecił mu lekarz. Astma oskrzelowa została zdiagnozowana po paraolimpiadzie. Zawodnik schorzenia upatrywał w złych warunkach sanitarnych (brudzie, kurzu i robactwie) panujących w budynku zajmowanym przez sportowców w czasie zgrupowania, w tym, że trenerzy nie mieli wymaganych kwalifikacji i nie reagowali właściwie na zgłaszane przez niego dolegliwości, spadek formy i zasłabnięcie oraz w tym, że opieka lekarska nie była właściwa, co spowodowało zbyt późne wykrycie astmy i powiększenie szkody. Tym samym przedstawiał dwie podstawy faktyczne. Po pierwsze twierdził o niewłaściwej opiece lekarskiej i braku badań. Po drugie o niewłaściwej reakcji trenera, którzy nie mając wymaganych ustawowo kwalifikacji, nie zareagowali odpowiednio na skargi powoda na złe samopoczucie oraz jego zasłabnięcie w czasie biegu testowego.

W tym stanie faktycznym SN przyjęto, że sam trener ponosi odpowiedzialność na podstawie art. 415 k.c. Natomiast klub sportowy na podstawie art. 430 k.c. jeżeli na własny rachunek powierzył wykonywanie obowiązków trenera, podlega on jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek (np. jest jego pracownikiem) albo w związku z art. 429 k.c., jeżeli powierzył mu wykonywanie obowiązków trenera na zasadach określonych w tym przepisie (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 1973 r. I CR 306/73, Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 listopada 1969 r. III CRN 7/69, Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 1975 r. II CR 621/75, OSP 1977/6/105, Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 maja 1981 r. IV CR 132/81, OSNC 1982/1/13, Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1981 r. IV CR 195/81, OSNC 1982/2-3/27).

W orzecznictwie zajmowano się również kwestią organizacji treningu rowerowego. Uznano, że „Jazda na rowerze, a zwłaszcza na rowerze wyścigowym, w nie sprzyjających warunkach atmosferycznych, jest połączona ze szczególnie poważnym ryzykiem. Jednakże ryzyko to nie było nieuniknione, gdyż zawodników można było na miejsce właściwego treningu (poza miasto) przewieźć samochodami i w taki sam sposób odwieźć ich do klubu po treningu” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 1968 r., I CR 126/68).

„Rezygnacja z takiej nieskomplikowanej organizacji treningu stanowi naruszenie zasad bezpieczeństwa wynikających z doświadczenia, zasad, których znajomość nie wymaga nawet wiedzy fachowej. Naruszenie tych zasad może uzasadniać odpowiedzialność według przepisów o czynach niedozwolonych” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 maja 1968 r., I CR 126/68).

W judykaturze analizowano również kwestie obowiązku klubu sportowego w zakresie zapewnienia sprzętu sportowego. Uznano, że „Obowiązki klubu sportowego w zakresie zapewnienia jakości i stanu sprzętu technicznego muszą być tym większe, im większe ryzyko niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia zawodnika łączy się z określoną dyscypliną sportu. Rozmiar tych obowiązków stanowi zarazem zasadniczy punkt wyjścia oceny, czy i komu przypisać niedołożenie należytej staranności w zakresie środków przedsiębranych w celu wyeliminowania wadliwości technicznych sprzętu jako źródła nieszczęśliwego wypadku” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 maja 1981 r., IV CR 132/81, OSNC 1982, nr 1, poz. 13).

Podstawę powyższego wyroku stanowiły następujące okoliczności. Podczas zawodów motocyklowych na torze żużlowym zawodnik upadł na torze na skutek ujścia powietrza z tylnej opony, maszyna przygniotła mu nogę, a następnie przejechał po nim ostatni z zawodników. W następstwie wypadku żużlowiec doznał złamania zgnieceniowego trzonu IX kręgu piersiowego z porażeniem kończyn dolnych w następstwie uszkodzenia (przerwania) rdzenia kręgowego. Został zaliczony do I grupy inwalidzkiej. Wymaga także nieustannej opieki drugiej osoby, bo potrzebna mu jest pomoc przy wszystkich najprostszych czynnościach, w tym także we wszystkich czynnościach fizjologicznych. Bezpośrednią przyczyną wypadku na torze było nagłe ujście powietrza z tylnego koła. Jak wynikało z ustaleń biegłego, wypadek związany był z kwestią sprzętu, albowiem ilość ogumienia wydana zawodnikowi była zbyt mała, co prowadziło do tego, że opona zdarta jest bardziej narażona na przebicie. Żużlowiec przyczynił się w 1/3 do powstania wypadku, albowiem wiedział, że opona jest zużyta i zdecydował się na bieg bez jej wymiany, w sytuacji gdy taka wymiana była możliwa, bo jedna strona opony była nie używana, to zaryzykował i taka decyzja sprowadzająca się do wkalkulowanego ryzyka, podczas gdy zgodnie z art. 21 i 79 międzynarodowego regulaminu żużlowego, mógł wycofać się z wyścigu.

SN zauważył, że „Z idei sportu, jego sensu wynika uczciwa walka o współzawodnictwo, biorący udział w zawodach zawodnik działa nie tylko dla siebie, także dla klubu, który prezentuje, dla jego prestiżu i finansowych interesów” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 maja 1981 r., IV CR 132/81, OSNC 1982, nr 1, poz. 13).

Ponadto „Za stan sprzętu sportowego odpowiedzialność ponosi klub, do którego należy zawodnik” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 maja 1981 r., IV CR 132/81, OSNC 1982, nr 1, poz. 13).

Wypada również zauważyć, że „Nauczyciel wychowania fizycznego nie może nie brać pod uwagę – egzekwując wykonywanie określonych ćwiczeń – różnic w stopniu sprawności fizycznej uczniów, uwarunkowanej także ich fizycznymi możliwościami (wzrost, nadwaga, prawidłowość budowy, ewent. ułomność itp.). W granicach uzasadnionych powinno być stosowane podejście indywidualne, zwłaszcza gdy dotyczy to młodzieży, której rozwój fizyczny nie został zakończony” (Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 kwietnia 1970 r., I CR 86/70).

W przypadku chęci uzyskania dodatkowej, bardziej szczegółowej analizy konkretnego przypadku, zapraszamy do kontaktu z Kancelarią.